Jeśli ktoś mówi Ci, że czegoś nie dasz rady zrobić – nie wierz mu.
Jeśli ktoś pokazuje Ci, gdzie jest Twoje miejsce – nie wierz mu.
Jeśli ktoś uważa, że się do czegoś nie nadajesz – nie wierz mu.
… większość tego, do czego doszłam pochodzi z niewiary w cudze przekonania o mnie – uwierzysz?
Niedawno udzielałam wywiadu, padło w nim bardzo ważne pytanie co najbardziej zaskoczyło mnie w mojej drodze po swoje marzenia?
Długo zastanawiałam się nad odpowiedzią i okazało się, że odpowiedzią są dwie grupy ludzi.
Pierwsi wyrastali wręcz spod ziemi i przekonywali mnie, że się nie nadaje, że moje podejście jest złe, że moja wiedza jest za mała, że oni przecież bardziej zasługują i pasują na moje miejsce…
Czym więcej osiągałam, tym prężniej ta grupa działała, rozdmuchując moje potknięcia.
Bywało naprawdę trudno. Bywało, że moje oczy wilgotniały, ale nigdy nie bywało tak, że się poddawałam.
Po prostu im nie wierzyłam, ale bardzo wierzyłam sobie, i to jest cała magia uporu – wierzyć w siebie i wierzyć sobie .
Dziś część tych ludzi gratuluje mi moich dokonań, część liczy na współpracę – tak, dobrze czytacie – tacy bywają ludzie.
Na szczęście zaskoczeniem była i jest też drugą grupa ludzi, bez których wsparcia, kto wie? Może złożyłabym w końcu broń?
Ta grupa jest znacznie mniej liczna, ale za to jakości premium.
Chociaż miałam trudny start w życiu, to jednak upór pomógł mi nie tylko dorównać, ale też wznieść mój lot tam, gdzie chciałam być, co w dużej mierze zawdzięczam również cudownym ludziom, którzy pokazali mi jako młodej dziewczynie, że mam „to coś”, ale muszę to okuć w wiarę w siebie i wiarę sobie.
Na tej samej drodze, na której wyrastali ci, którzy we mnie nie wierzyli, wyrastali też ci, którzy podnosili moją głowę, wspierali i dodawali otuchy, chociaż zwyczajnym „jestem tu, nie jesteś w tym sama” – a właściwie to chyba niezwyczajnym .
Dziś myślę, że zaskoczyła mnie jeszcze trzecia grupa ludzi, których celem jest pomoc czy wsparcie wyłącznie w celu zdobycia tzw. długów wdzięczności.
Ponieważ to gdzie i jaka jestem, jest w dużej mierze efektem działania innych ludzi, również tych niedowiarków – którzy zahartowali moją zbroję z wiary w siebie i sobie.
Więc z tego miejsca im dziękuje.
Na pewno podziękowania należą się tym, którzy dmuchali i dmuchają w moje skrzydła.